- To powiedz mi.. hmm - zastanawiał się Rocky - hmm.. o co cię by tu zapytać. ? Ooo.. czy masz chłopaka ?
- Haha.. co to za pytanie ? - śmiała się.
- Normalne.. no odpowiedz.
- Ahh.. aż trudno się przyznać. - zaczęła niechętnie dziewczyna - No nie mam.. - zasmuciła się.
- Coo ?! Taka ładna dziewczyna i bez chłopaka ?
- Heh, nigdy nie miałam chłopaka. I dziękuję. Nikt nigdy mi nie powiedział, że jestem ładna. To znaczy moje przyjaciółki pocieszając mnie, gdy mówiłam o tym, że jestem brzydka i że mnie nikt nie pokocha. Ale to nie to samo, gdy powie ci to jakiś chłopak. Jesteś pierwszym facetem, który mi to powiedział, dziękuję - mrugnęła do bruneta.
- Nie ma za co. Ja tylko mówię prawdę, jesteś piękna - uśmiechnął się. Dziewczyna się zarumieniła. Przez chwilę zapadła cisza. Tę głuchą cisze przerwał Ratliff krzycząc do Jake'a.
- Dalekooo jeszcze ?!
- Tak, jeszcze jakieś 20 minut drogi.
- Coo ? Ja tutaj umrę ! Jestem głodny ! Mogliśmy pojechać samochodem ! - marudził jak małe dziecko.
- Nie marudź ! Ja się ciesze. Bynajmniej spędzę miło czas gadając z Julią. - powiedział Rocky do przyjaciela.
- A co ze mną ?
- Ty masz Rylanda !
- Aa no tak ! Więc Ryland, lubisz ciastka ? - zaczął temat.
- Heh.. oni są świetni ! - powiedziała Julia do Rockiego.
- A ja ? - spytał zaczepnie.
- Może.. trochę.. - mówiła obojętnie dziewczyna.
- Coo ? Trochę ? - spytał ciągnąc.
- Oj.. Niech ci będzie. Jesteś fajny.
- Tylko fajny ?
- Miły.
- No podoba mi się to.. kontynuuj.
- Haha.. zabawny.
- Oo.. dziękuję.
- No i tyle.. jak na razie.
- O ho.. na razie ?
- Tak.. jeszcze ciebie nie znam za dobrze.
- No to poznasz. - mrugnął do dziewczyny.
- Nie wiem czy mam się cieszyć, czy dołować. - zażartowała dziewczyna.
- Oczywiście, że się cieszyć. - uśmiechnął się do dziewczyny.
- Heh..To teraz ja tobie zadam pytanie.
- Tak, słucham ? Mam się bać ?
- Eee.. nieeee !
- To dajesz.
- Więc Rocky. - zaczęła poważnie - Czy ty masz dziewczynę ? - zaczęła się śmiać.
- Haha.. wiedziałem, że o co zapytasz.
- Chcesz powiedzieć, że czytałeś mi w myślach ? - spytała uśmiechając się.
- Tak. - odpowiedział pewnie brunet.
- Heh.. Czekam na odpowiedź.
- Więc Julio.. Nie, nie mam dziewczyny.
- Ahh.. niemożliwe.
- A jednak. - chłopak rozłożył ręce i zrobił smutną minę.
- Biedny Rocky. - mówiła opiekuńczo.
- Potrzebuje porady.
- To nie do mnie. Nie wiem, idź do Ratliffa.. on ma dziewczynę. - radziła.
- Dobrze.. Ratliff ! - krzyknął Rocky, a przyjaciel momentalnie się odwrócił.
- Czego ?
- A nie możesz grzeczniej ?
- Nie mogę.. bo Ryland się na mnie obraził - Ratliff zrobił smutną minę i zaczął udawać płacz.
- Co mu zrobiłeś ? - spytał grzecznie.
- Nie wiem, gadałem do niego cały czas, a on wyjął mp3 z kieszeni i włożył słuchawki do uszów i mnie nie słucha.
- Nie dziwie się mu. Ciebie nie da się słuchać. - zażartował Rocky, Julia zaczęła się śmiać.
- Haha.. bardzo śmieszne.- mówił sarkazmem - Więc co ode mnie chciałeś ?
- Potrzebuje rady, bo tak sobie tutaj z Julią gadam i powiedz, dlaczego ja nie mam dziewczyny ? Co powinienem zrobić ?
- A co ja jestem ? Jakiś specjalista od dziewczyn i flirtu ?
- Wiesz.. to się okaże. Bo do kogo mam iść, skoro tylko ty masz dziewczynę.
- Więc, aby zdobyć dziewczynę musisz mówić jej dużo komplementów. Potwierdzać to co ona mówi, nawet jak nie ma racji.. - zaśmiał się.
- Ejj ! - krzyknęła Julia, wtrącając się w rady przyjaciela - My kobiety, zawsze mamy rację.
- A właśnie, że nie zawsze - wykłócał się Ratliff.
- Zawsze.
- Uwierz, że nie zawsze. - ciągnął dalej Ratliff.
- Ale ja sądzę, że zawsze. - kłóciła się dalej.
- Ej ! Dobra załóżmy, że Julia ma rację, bo według niej, kobiety zawsze ją mają. - zaśmiał się Rocky.
- Ja się tak nie bawię. - skrzyżowała ręce dziewczyna.
- Oj.. nie gniewaj się. - mówił Rocky.
- Eh.. będę się gniewać. Właśnie obrażacie kobiety. - mówiła lekko obrażona.
- Dobrze niech wam będzie.. Kobiety zawsze mają rację. - powiedział Rocky, aby zakończyć ten temat.
- Aww.. dziękuję - przytuliła chłopaka.
- Dobrze Ratliff kontynuuj.
- Więc już to raczej wszystko. Pamiętaj o komplementach. Aa i zawsze jej pomagaj. Gdyby było jej zimno daj jej swoją bluzę. - radził poważnie przyjaciel.
- Oo.. dziękuję. Jak się to sprawdzi, to po prostu będę cię nosił na rękach. - powiedział Rocky.
- Hmm.. wystarczy 1000 dolarów. - uśmiechnął się.
- Coo ?
- Porada płatna !
- Ejj ! Nie taka była umowa !
- Haha.. no przecież żartuję. - zaczął się śmiać.
- Wiem przecież. A jeżeli nawet to i tak byś nie dostał tego tysiąca.
- Dlaczego ?
- Bo nie mam.
- Byś wziął kredyt i by było.
- Taaa.. już lecę.
- Więc jakbyś chciał się jeszcze czegoś więcej dowiedzieć, to pooglądaj komedie romantyczne. - radził.
- A co ja jestem.. Ross ?
- Haha.. możesz się na chwilę zamienić w Rossa.
- Hmm.. raczej nie skorzystam.
- Jak tam chcesz.
W końcu doszli do domu Johsonów (tak mieli nazwisko Jake i Julia) . W całym domu było ciemno. Weszli do środka. Nagle usłyszeli szczekanie jakiegoś psa. Ryland na początku się przeraził. Zwykle bał się groźnych zwierząt. Szczekanie stawało się coraz głośniejsze. Nagle z pokoju przybiega mały piesek, york. Wszyscy zaczęli się śmiać, bo sądzili, że to jest jakiś wielki pies.
- Oo..Co tak szczekasz, co ? - mówiła Rydel do cieszącego się pieska. - Jak się nazywasz ?
- Sally. - odpowiedział Jake, bo przecież wiadomo, że suczka nie odpowie.
- Oo.. Sally ! Piękna suczka z ciebie. - york zaczął drapać swoimi łapkami Rydel.
- Chyba chce, abyś wzięła ją na ręce. - podpowiedział Jake.
- Oo.. No dobrze. - blondynka podniosła psa i przytuliła. Sally to się spodobało, że aż polizała ją w polik.
- Chyba ciebie polubiła. - uśmiechnął się.
- Też ciebie lubię, Sally.
- Teraz daj mi ją - powiedział Ross do siostry.
- Czekaj.. już.. - jeszcze raz przytuliła Sally i podała go bratu.
- Dziękuję siostro. - blondynowi od razu się spodobała ta suczka. Sally także polizała blondyna w policzek.
- Nikogo nie ma w domu ? - spytał Ratliff.
- Nie, my mieszkamy sami. To znaczy z Sally. - odparł przystojniak.
- A rodzice ?
- Ehh.. to trochę skomplikowane. - zaczął podenerwowany - Matka nas zostawiła, gdy byliśmy mali.
- Ohh.. ale nam jest przykro.. przepraszam za co pytanie.
- Nie szkodzi. - uśmiechnął się Jake, po czym dodał - a nasz ojciec po rozstaniu ze swoją żoną zaczął pić, tak że sąd odebrał mu prawa rodzicielskie i cały czas mieszkaliśmy z ciocią, gdzie było strasznie. Ale gdy skończyłem 18 lat wyprowadziłem się i wziąłem Julię pod opiekę.
- A macie kontakt ze swoim ojcem ?
- Nie.
- Jesteś naprawdę dobrym bratem - powiedziała Julia.
- Wiem. - przytulił swoją siostrę.
- To na pocieszenie oddaje wam Sally - powiedział Ross i podał suczkę Julii. Dziewczyna wtuliła się w zwierzątko.
- Dzięki.
- To co porobimy ? - spytał Riker.
- Lubicie grać na Xboxie ?
- Phi.. pytanie.. Oczywiście, że tak. - odpowiedział Ratliff.
- To super. Chodźcie. - Jake zaprowadził przyjaciół do salonu, gdzie był Xbox i porozstawiane różne gry.- To jaką grę wybieracie ? - spytał.
- Czekaj.. musimy przejrzeć - Rocky od razu zaczął przeglądać gry. Wybierając jakąś grę taneczną powiedział - Too !
- Ok. - odpowiedział Jake i załączył.
- To kto chce się ze mną zmierzyć ? Hmm ? - zapytał pewien siebie Rocky.
- Jaa ! To będzie łatwe ! - powiedział Ross.
- Oh.. Czyżby ?
- Tak.
- Założę się, że się boisz.
- Nie, to nie jest strach. To raczej satyswakcja z przybytej wygranej.
- Jeszcze nie wygraleś.
- Ale wygram z tobą, bo jesteś ciotą.
- To ja wygram braciszku.
- Dla twojej wiadomości chcę tobie oznajmić, że już przegrałeś... braciszku. - wszyscy przyglądali się kłótni dwóch braci.
- Hah.. zobaczymy. Jake włącz nam to. - rozkazał.
- Dobrze.. poziom łatwy, średni czy trudny ? - spytał Jake.
- Będzie lepiej jak Rocky odpowie, żeby potem nie było, że mu wybrałem za trudny poziom. - powiedział złośliwie Ross.
- Oo.. dziękuję Ross.. Jake poprosimy poziom trudny
- To będzie ciekawie - powiedział Riker powstrzymując śmiech.
- Dobrze
Zaczęła się zacięta rywalizacja. Bracia musieli się odpowiednio poruszać, tak jak było na ekranie. To było bardzo ciężkie, lecz dawali sobie radę. Przecież są bardzo wysportowani i każdy ruch nie sprawiał im problemu. Muzyka ucichła. Wszyscy czekali na ostateczny wynik. Kto wygrał ? Kto przegrał ? Byli bardzo tego ciekawi. Nagle na ekranie pojawiło się : 1 player (Rocky) = 1119 punktów. Brunet już zaczął się cieszyć, że niby wygrał. Następnie pokazało się : 2 player (Ross) = 1120 punktów. Blondyn zaczął skakać z radości.
- Haa ! Mówiłem, że jestem lepszy ! - krzyczał.
- O jeden punkt to się nie liczy ! - wykłócał się brunet.
- Liczy się, liczy.. frajerze.
- To nie jest fair. Żądam rewanżu !
- Dobraa.. Jeżeli znowu chcesz być zjechany przeze mnie..to jak tam chcesz. - mówił pewien siebie Ross.
- Teraz na pewno wygram. To była dopiero rozgrzewka.
Załączyli kolejną piosenkę. Była bardzo szybka., lecz świetnie dawali sobie radę. Po wyciszeniu muzyki, bracia byli już spoceni i tylko czekali na wynik i następnie na ekranie pojawiło się : 1 player = 1120 punktów.
- Ha ! Widzisz ! - powiedział Rocky.
Następnie pokazało się : 2 player = 1120 punktów. Nikt się nie spodziewał remisu. Bracia stanęli naprzeciwko siebie i nie dowierzali.
- Coo ? Remis ? - mówił spocony Ross.
- Ehh..To jak Ross.. dogrywka ? Ale ostatnia, bo już mam dość.
- Tak.. ostatnia.
Znowu włączono grę. Oczywiście poziom taki jaki wybrał Rocky, czyli trudny. Muzyka była bardzo szybka. Lecz chłopacy nie dawali za wygraną, walczyli do końca. Po piosence nastała cisza, każdy wypatrywał jaki będzie ostateczny wynik. Na ekranie pokazało się : 1 player = 1120 punktów a następnie : 2 player = 1119 punktów.
- Haa ! Nareszcie wygrałem ! - cieszył się Rocky.
- Taa ! Podajcie mi ręcznik ! - wołał Ross, z którego leciał pot. Julia szybko załatwiła dwa ręczniki i podała go spoconym chłopakom. Bracia wytarli się. Lecz mieli całe koszulki mokre.
- To ja wam może użyczę koszulki, co ? - spytał Jake.
- Nie, nie.. zdejmiemy je. - oznajmił ze spokojem Rocky. Bracia zdjęli koszulki. Julia aż się uśmiechnęła po zobaczeniu klat Lynchów.
Następnie wszyscy usiedli przy stoliku.
- To ja wam może zrobię coś do picia i jedzenia - powiedział Jake - Julio pomożesz mi ? - spytal siostry, która była wpatrzona w dwóch rozebranych chłopaków. Dziewczyna milczała. - Julia ! - krzyknął.
- Tak ? - ocknęła się.
- Chodź mi pomóc !
- Już - poszła wraz bratem do kuchni.
- Ross, Rocky ubierzcie się - mówiła Rydel do braci.
- Dlaczego ? - spytał Ross.
- Bo Julia nie może się skupić.
- Haha.. - śmiał się Rocky.
- Dobra ja ubiorę - powiedział Ross. - A ty Rocky ?
- Nie.. ja jednak tak zostanę. - mówił z uśmieszkiem na twarzy.
- Rockyyy ?! - krzyknęła siostra.
- No co ?
- Ubierz !
- Oj.. to dobra. - powiedział, po czym ubrał jeszcze wilgotną koszulkę.
Do pokoju przyszło rodzeństwo. Przynieśli coś do picia i do jedzenia. Przyjaciele miło spędzali ze sobą czas. Ross cały czas trzymał Sally na kolanach, tak, że w końcu suczka zasnęła.
- Dlaczego usypałeś Sally ? Ona musi wyjść na spacer. - powiedział Jake do Rossa.
- Ojj, niech śpi. - odparł blondyn.
- Nie, no.. ona ma reguralne godziny wychodzenia.
- Ehh.. no przepraszam, nie wiedziałem.
- Już dobrze, można ją obudzić.
- Ja to zrobię - powiedział Ross i zabrał się za budzenie pieska - Sally.. Sally - szturał suczkę - no obudź się.. - pies nie odpowiadał, po prostu chciała spać - Sally, a czy chcesz iść na spacer ? - zapytał, a york od razu się zerwał i stanął pod drzwiami, wszyscy zaczęli się śmiać.
- Haha.. ona jest cudowna. - powiedziała Rydel.
- Wiem, to kto idzie jeszcze ze mną ? - spytał Jake.
- Gdzie ? - zapytał Ryland.
- Na spacer.
- Oo.. to ja idę - wyrwała się blondynka.
- Ok.
Rydel i Jake poszli z Sally na spacer, a reszta została w domu. Blondynka będąc sam na sam z Jake'iem chciała poruszyć temat, czy Jake ma kogoś. Lecz nie wiedziała, jak ma zacząć ten temat. Długo układała sobie w głowie to pytanie.. jak je zadać, aby to nie zabrzmiało dziwnie.
- Jake.. - zaczęła.
- Tak ?
- Nie chcę abyś coś złego o mnie pomyślał, ale mam do ciebie pytanie.. w końcu jesteśmy przyjaciółmi, co nie ? - uśmiechnęła się.
- Heh.. no jakie jest to pytanie ?
- Tylko nie pomysł o mnie źle, czy coś. - powiedziała.
- Dobrze, obiecuję.
- Więc.. noo.. yy.. czy masz dziewczynę ?
Heeej ! :D
Rozdział, tak jak zawsze, nudny.. Ehh.. czasami brak weny. I nawet ten rozdział wyszedł mi za długi, ale pewnie przez te święta nie macie co robić. ^^
Tak wiem, trochę jestem teraz wredna. Czy Jake ma dziewczynę, czy nie ? To dowiecie się w następnym rozdziale ^^ Też was kocham !
Dziękuję za poprzednie komentarze.. ale naprawdę piszcie szczerze, co sądzicie.. Czy powinnam zakończyć tę powieść ?
Przepraszam, że nie dałam życzeń na święta.. ale nie miałam kiedy, te przygotowania i w ogóle. :/
Oczywiście pamiętamy, że 29 grudnia (sobota) Ross Lynch ma urodziny.. jeszcze dam specjalną notkę ze zdjęciami i gifami z nim. :)
Zachęcam do komentowania. ! :)
Family <3
Rozdział super :D
OdpowiedzUsuńNie miałam wątpliwości na początku co do tego, że Ross wygra ;) Ale Rocky też...haha, to było dobre ;)
Super, super :D
Pozdrowienia :)
Heh.. no wiadomo.. Ross bardzo dobrze tańczy.. ale Rocky także. ^^
UsuńDzięki.
Także pozdrawiam.. i czekam na kolejny rozdział na Twoim blogu. :D
Swietny
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńuwielbiam to <3 hahaha. pisz i nie przestawaj ;)
OdpowiedzUsuńdzięki. ^^
Usuńcieszę się, że Tobie się podoba.. więc będę dalej pisać. :)
masz bardzo fajnego bloga :))
OdpowiedzUsuńprzepraszam, że długo nie komentowałam, ale jest tyle tych wszystkich blogów, że już się w tym wszystkim pogubiłam ;pp
zapraszam do mnie ;))
www.better--together.blogspot.com
Dzięki :)
UsuńSpoko, rozumiem. :)
ii twój blog jest super. Kocham czytać twoje opowiadanie. ^^
Wcale nie jest nudny, jest cudowny!!!
OdpowiedzUsuń