niedziela, 16 grudnia 2012

4. Spóźnienie i naleśniki

Następnęgo ranka, Ross nie mógł się podnieść z łóżka. A musiał wstać, bo musiał iść na plan serialu. Dzisiaj mają nakręcić nowy odcinek "Austin i Ally". Blondyn nadal nie wstawał. Nagle do pokoju Rossa wpada Riker i następnie budzi brata.
- Ross ! Wstawaj ! - mówił, szturchając.
- No już, już. - podniósł się z łóżka cały zaspany.
- To jak idziemy ?
- Gdzie ?
- No na plan ?
- Ty idziesz ze mną ?
- Tak.. nie mam co robić dzisiaj... więc idziesz ?
- Tak, tak.. już. - powiedział Ross biorąc ubrania i następnie udał się do łazienki, aby się umyć.
Gdy był już ubrany, zszedł na dół udając się w stronę kuchni.. Riker czekał na niego już pod drzwiami, gotowy do wyjścia.
- Ejej.. a ty gdzie ? Spóźnimy się ! - powiedział Riker.
- No co.. na głodno nie będę szedł.
- No ale tak to się spóźnimy.
- Eee tam..to poczekają. Beze mnie nie mogą zacząć.
- Ohh.. Ross.. Laura będzie krzyczeć. - groził.
- Haha.. ee tam.. moja przyjaciółka trochę pokrzyczy, się obrazi i potem jej przejdzie.. nie pierwszy i nie ostatni raz.
- Haha.. no dobra jak tam chcesz... tylko potem, aby cię nie zwolnili.
- Pff.. mnie ?.. Haha.. Proszę cię. Ja jestem im potrzebny.
- No w sumie tak. Gdyby ciebie wylali, to pewnie oni by musieli przerwać serial.
- Haha.. a wiadomo, że tego nie zrobią.
Ross zaczął sobie robić naleśniki.
- Też chcesz ? - spytał Rikera, jednoczeście przygotowywując śniadanie.
- Nie, nie.. dzięki. A tak w ogóle, kiedy nauczyłeś się gotować ?
- Mama mnie nauczyła.
- Hah.. to dlaczego mnie nie nauczy ?
- Bo wie, że jesteś ciotą i spalisz jej cały dom.
- Ejj ! Wcale nie ! Tak ci mówiła ?
- Hahaha.. nie. Sam doszłem do tego wniosku ! - uśmiechnął się.
- Haha.. bardzo śmieszne - mówił ironicznie.
Wreszcie Ross zrobił sobie naleśniki. Riker patrzył jak on je.
- Powiedz mi.. dlaczego idziesz ze mną ?
- A co robię jakiś problem ? Z kimś się spotykasz ?
- Hah.. z kim ?
- Nie wiem.. może z Laurą ?
- Ejj.. ty też tak uważasz, tak jak wszystkie fanki serialu ? Że ja i Laura ? - oburzył się.
- No wiesz.. lubisz ją.
- No tak lubię ją.. ale ja już z nią ustaliłem, jesteśmy jak przyjaciele.. nawet jak rodzeńtwo, ale nie jako para.
- No dobrze, dobrze. Dlaczego tak się bulwersujesz ?
- Bo wszyscy nas łączą.. To jest dziwne. Bo to tylko moja przyjaciółka. I niech tak pozostanie.
- Ok.
- A wracając do tematu to dlaczego chcesz iść ?
- Nie wiem.. obudziłem się wcześniej i pomyślałem, że nie mam nic ciekawego do roboty, więc pójdę z tobą. Może tam na planie przyjdzie mi jakiś pomysł na kolejną piosenkę.
- Dobrze.
Ross skończył jeść naleśniki. Wziął potrzebne rzeczy i pojechał samochem wraz z Rikerem. W czasie jazdy do Rossa kilka razy dzwonił telefon, lecz stwierdził, że nie odbierze, bo pewnie to Calum czy Laura z pytaniem gdzie on jest. Dojechał na parking. Tam stała już rozzłoszczona Laura. Wysiadł z samochodu i podszedł do dziewczyny.
- Hej Laura ! I jak tam ? - spytał sądząc, że nie dostanie mu się za spóźnienie, dziewczyna milczała - Wiesz, że ładnie dziś wygladasz ?
- Ross !
- Słucham ?
- Dzwoniłam.
- Serio ? Nie słyszałem - skłamał.
- Kłamiesz !
- Coo ?! Mówię prawdę.
- Nie, nie mówisz.
- A właśnie, że mówię.
- A właśnie, że nie.
- Tak.
- Nie.
- Po czym niby to stwierdzasz ? Nie masz dowodów. - chłopak rozłożył ręce.
- Po twoich oczach.. ty nie umiesz kłamać.
- Na początku Rydel, teraz ty ? Ja nie wiem, co wy widzicie w tych moich oczach.
- Nie wiem, ale to widać. - powiedziała brunetka, do kłócących się przyjaciół podszedł Riker.
- Cześć Laura.
- Hej.. więc Riker.. powiedz, czy podczas jazdy słyszałeś dzwoniący telefon Rossa ?- spytała, Ross spojrzał na brata. Lecz Riker chciał mu dopiec i powiedział prawdę.
- Tak. Słyszałem.
- Frajer ! - powiedział Ross do blondyna.
- Oh, Ross, Ross.. przecież ja wiedziałam jaka jest prawda, ale dzięki Riker za potwierdzenie.
- Spoko.
- Ciebie to można zabić - mówił do brata.
- Oj, nie gniewaj się mój mały braciszku.
- Ej ej ! Nie jestem aż taki mały.
- Dla mnie zawsze będziesz
- Dobra, nie chcę się wtrącać - przerwała Laura - ale Ross czas na kręcenie odcinku. Przez ciebie dzisiaj wszyscy będziemy musieli siedzieć dłużej.
- Wybacz
- Nie wybaczę
- Dobra tak chcesz pogrywać siostro..
- Dobra Ross, skończ. Idziemy.
Laura i Ross poszli do reżysera i zaczęło się kręcenie odcinka. Riker usiadł z boku, wziął kartkę i pisał. Wena mu wróciła patrząc na nowy odcinek.

W tym samym czasie w domu Lynchów. Rydel wstała, następnie umyła się i ubrała. Później poszła do kuchni, tam była Stormie.
- Dzień dobry. - przywitała się mama.
- Dobry, dobry. Mam nadzieję, że taki będzie - uśmiechnęła się.
- Oo.. a coś dzisiaj planujesz ?
- Tak, tylko nie wiadomo czy to mi wyjdzie.
- A co ?
- Spotkać się z Jake'em.
- No to super.
- Tak, tylko w sumie nadal nie wiem czy jest zajęty czy nie.
- A wczoraj się go nie spytałaś ?
- Nie.
- Dlaczego ?
- Aa, długa historia.
- Dobrze. Co zrobić ci na śniadanie ? - spytała swoją córkę.
- Nie wiem, może naleśniki.. jakbyś mogła ?
- Haha. Dobrze. Ale wy lubicie te naleśniki.
- Co to znaczy ?
- Ross dzisiaj sobie sam zrobił rano.
- Tak ? On umie gotować ?
- Tak, nauczyłam go.
- Aa.. ok. A gdzie on jest ?
- Na planie.
- Sam wstał, czy go obudziłaś ?
- Riker go obudził.
- Riker ?
- Tak, a nawet pojechał z nim.
- Dziwne, ale ok.
Do kuchni przyszedł Ryland.
- Dzień dobry wszystkim ! - powiedział.
- Dzień dobry.
- Co chcesz na śniadanie ? - zapytała Stormie.
- Hmm. naleśniki.
- Ty też ? - spytała.
- Tak, a kto jeszcze chce ?
- Rydel, a wcześniej Ross sobie robił.
- Haha, no bo są smaczne, nie siostra ? - zwrócił się do Rydel.
- Tak, bardzo.
Do kuchni przyszedł Rocky, jeszcze w piżamie.
- Dzień dobry wszystkim - przywitał się.
- Dzień dobry, a ty idź się ubierz ! - powiedziała mama.
- Zaraz, zaraz. A mam prośbę, zrobisz mi śniadanie ?
- Dobrze, a co chcesz ?
- Naleśniki.
- Hahaha - Ryland i Rydel zaczeli się śmiac.
- No co ? - brunet nie wiedział o co chodzi.
- Wszyscy lubią naleśniki. - powiedziała mama.
- To znaczy, kto ?
- No twoja siostra i dwóch braci.
- No bo Lynchowie najbardziej lubią naleśniki.
- Oo tak - odparł Ryland.
- Dobrze zrobię wam wszystkim ! - powiedziała Stormie i wzięła się do roboty.
Do domu przyszedł Ratliff.
- Dzień dobry ! - powiedział. - widzę, że cała rodzina w komplecie, no oprócz Rikera i Rossa. Jedliście już ? Bo jestem bardzo głodny.
- Dzień dobry ! Nie, jeszcze nie jedli. Zrobię ci ! A co chcesz ?
- Hmm - myśli i po chwili mówi - mam ochotę na naleśniki.
- Hahaha - wszyscy zaczęli się śmiać.
- O co chodzi ? Coś źle powiedziałem ?
- Haha.. nie - powiedział Rocky - widać że dostajesz geny Lynchów.
- Hah.. Ale o co chodzi ?
- Wszyscy dzisiaj chcą naleśniki, i ty też.
- Aa.. haha.. no wiesz. Za dużo czasu z wami spędzam.
- No i dobrze.
- Hmm.. czy ja wiem ?
- Dobrze, dobrze - wtrąciła się Rydel.
- To co dzisiaj robimy ? - spytał Ryland.
- Na początku zjemy te naleśniki, następnie trochę przećwiczymy piosenki.. bez Rossa i Rikera, no chyba że to tego czasu wrócą, a później to może zadzwonimy do Jake'a - zaproponowała siostra.
- Znowu do niego ? - spytał Ryland.
- Tak. On jest fajny.
- No taki sobie, może być.
- Dobrze, więc później do niego zadzwonimy.
- Ok.
Rydel, Rocky, Ryland i Ratliff zjedli naleśniki. Po czym przećwiczyli parę swoich piosenek. Niestety do tego czasu Ross i Riker nie wrócili. Nadal byli na planie serialu. Pewnie przez to spóźnienie Rossa, wszyscy musieli siedzieć dłużej.

Po przećwiczeniu utworów Rydel wzięła telefon i wpisała numer Jake'a. Lecz nie nacisnęła zielonej słuchawki, zastanawiała się czy powinna. Czy powinna teraz czy poczekać kilka dni. Po chwili zastanowienia jednak nacisnęła zieloną słuchawkę. Chłopak odebrał.
- O cześć Jake !
- Hej.
- I jak tam ?
- A wszystko dobrze. A co u ciebie ?
- Dobrze. To masz dzisiaj wolny wieczór ?




Heej ! :)
Jest 4 rozdział ! Trochę nudny..wiem przepraszam. Ostatnio u mnie ciężko jest z weną. Czasami się pokazują nowe pomysły, a szczególnie ukazują się na lekcji, w szkole. A później po lekcji już wszystko zapominam. :/

Hmm.. Proszę o komentarze ! Szczere. Jak Wam się coś nie podoba, to też. ;)

      Hahaha !


5 komentarzy:

  1. Rozdział wcale nie jest nudny tylko super!
    Ja też od paru dni ciepię na brak, weny :(
    Cały czas się uśmiechałam xD
    Pozdrowienia i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)
      Hah.. no z tą weną tak niestety jest, czasami jest, a czasami zanika. :/
      Cieszę się, że rozdział się podoba. :D

      Usuń
  2. Haha super i super smueszny. zapraszam na mojego nowego bloga watchmeopowiadanie.blogspot.com
    ala s

    OdpowiedzUsuń