wtorek, 15 stycznia 2013

10. Kac

Następnego dnia wszyscy wstali po godzinie 14. Ci co pili alkohol, czyli Riker, Rocky i Ratliff, mieli wielkiego kaca. Nie pamiętali niczego. Mimo, że Rydel była pełnoletnia nie chciała pić alkoholu. Wszyscy spotkali się w kuchni, oprócz Julii. Ross robił wszystkim naleśniki na śniadanie, a właściwie na obiad. Rocky, Riker i Ratliff pili dużo wody. Szklanka wody szła jedna po drugiej. Ryland i Rydel siedzieli przy stole, jeszcze zaspani.
- Powiedzcie mi dlaczego ja się obudziłem na kanapie ? - spytał Rocky - Nie miałem siły, aby wejść na górę do swojego pokoju ?
- Nie mam pojęcia stary, nic nie pamiętam. - powiedział Riker.
- Ja też nic nie wiem.. Pamiętam, że była fajna impreza, tańczyłem dużo razy z Julią. Trochę piłem. I film mi się urywa jakoś zaraz po północy...- mówił skacowany Rocky.
- Szkoda, że mało co pamiętacie - odezwała się Rydel.
- Dlaczego ? Co takiego robiliśmy ? Zrobiliśmy jakieś głupstwo ? - spytał.
- Niee.. nie no może oprócz tego, że kilkadziesiąt razy wyznawałeś mi miłość. Krzyczałeś przez mikrofon "Rydel, kocham cie siostro" - mówiła do Rocky'ego. Brunet złapał się za głowę. - A to jeszcze nie wszystko.
- Jak to nie ? - przeraził się brat.
- Dużo robiłeś.
- Okej.. dobra nie chce wiedzieć - przerwał zszokowany brunet.
- A ja coś robiłem ? - spytał Riker.
- Oprócz tego, że ledwo co chodziłeś i gadałeś bzdury, to nic takiego.
- A ja ? - spytał Ratliff.
- Ty.. nie.. raczej robiłeś to co Riker. Najbardziej to Rocky'emu odbiło.
- Hahaha.. A najlepsze jest to, że mamy to wszystko nagrane na kamerze - śmiał się Ross.
- Ale nie wrzucicie tego do internetu, co nie ? - spytał przerażony Rocky.
- Hmmm.. jeszcze się zastanowię.
- Ross ?! - wystraszył się.
- Oj... oczywiście, że nie. To zostanie pomiędzy nami. Przecież gdyby to zobaczyli nasi fani, to pewnie byśmy stracili sporą część ich. - powiedział poważnie Ross.
- Nawet ja nie chcę tego oglądać- powiedział Rocky, do kuchni przyszła Julia. - Julia ? Co ty tutaj robisz ? - spytał zszokowany.
- Przecież tutaj spałam.. Sam udostępniłeś mi pokój. Nie pamiętasz ? - odparła dziewczyna.
- No właśnie nie pamiętam.
- Haha.. łoo to niezłego masz kaca - śmiała się.
- To nie jest śmieszne. Więcej już nie piłę. Nigdy ! Słyszycie ? Ja nigdy nie wezmę żadnego alkoholu do ust ! - obiecał brunet.
- Tak ? Czekaj powiedz to jeszcze raz, a ja to nagram na dyktafon. - powiedział trochę kpiąco Ryland.
- Haha.. Taa już to widzę ! Nie dasz rady, braciszku. - mówiła Rydel.
- Pff.. Jeszcze zobaczycie ! - zastrzegał się brunet.
- Dobrze to już pójdę do swojego domu, Jake pewnie na mnie czeka. - powiedizała Julia.
- Na głodno ciebie nie wypuścimy. - powiedział Ross, jeszcze robiąc naleśniki.
- Ale, ale..
- Żadne 'ale'. - przerwał Rocky - Zostajesz na śniadaniu. Jeszcze zemdlejesz podczas drogi.
- No trochę jestem głodna, ale nie powinnam zostawać.
- Powinnaś ! Ross, za ile będą naleśniki ? - zapytał szybko brunet.
- Za jakieś 5 minut. - odpowiedział Ross.
- No i pięknie. Julia, chodź tutaj usiądź - powiedział Rocky, odsuwając krzesło.
- No dobrze, niech wam będzie - uśmiechnęła się i usiadła na wskazanym krześle. Poczekała te 5 minut na naleśniki. I razem z rodziną Lynchów zjadła posiłek.

Następnie wszyscy poszli odprowadzić dziewczynę. Weszli do domu. Jake siedział w pokoju z Nicole i oglądali telewizję.
- O Julia nareszcie przyszłaś - powiedział Jake.
- Tak, przyszłam. Byłabym szybciej, ale wiadomo. Oni nie odpuszczają - powiedziała i spojrzała się na chłopaków i Rydel.
- Ale Jake powiedz. Mieliśmy ją puścić głodną ? - powiedział Rocky.
- Nie no dobrze. Dziękuję, żeście się nią zajęli.
- Spoko. Była grzeczna.
- Mam nadzieję. A jak minął ogólnie Sylwester i urodziny ? Coś się wydarzyło ? - spytał ciekawy Jake.
- Taa..ja nic nie pamiętam - zaczął Rocky
- Uuu.. to niezła impreza musiał być. - powiedział Jake i dodał - Ale mam nadzieje, że nie daliście Julii alkoholu.
- Noo. Tylko szampana o północy. Ale to tylko na powitanie Nowego Roku - zastrzegał Rocky.
- No dobra..Po jednym kielichu nic jej nie będzie.
- No właśnie. A ty jak spędziłeś wczorajszy wieczór ? - spytał brunet
- Przed telewizorem. Zrobiłem sobie seansik filmowy, więc jakoś przetrwałem.
- To dobrze. A Nicole.. dlaczego musiałaś wyjść ?
- Mówiłam już Rydel. - odparła Nicole.
- No mówiłaś, że mama dzwoniła - wtrąciła się Rydel.
- A mi powiedziałaś, że ciocia. - powiedział Jake, wszyscy spojrzeli na Nicole.
- Oj.. no tak ciocia. Bo to było tak, że na początku dzwoniła mama, że muszę wracać. I powiedziałam tak Rydel i wyszłam. A gdy byłam w drodze do mamy, to zadzwoniła ciocia, że mam szybciej przyjść. - tłumaczyła się trochę zestresowana Nicole.
- A co ciocia robiła u twojej mamy ? - spytał chłopak. Całej sytuacji przyglądali się Lynchowie, Ratliff i  Julia
- No co mogła robić ? Przecież przyszła na Sylwester.
- A ty czasem nie mówiłaś, że ciocia ma wyjechać do twojej babci ?
- Tak, mówiłam, ale plany się zmieniły. - odparła zestresowana dziewczyna.
- Aha.
- No właśnie - powiedziała Nicole z lekką ulgą. Rydel spojrzała tajemniczo na dziewczynę, która wyglądała jakby kłamała. Nagle do Rikera zadzwonił telefon.
- Oo ! To mama ! - poszedł do kuchni, aby mógł spokojnie porozmawiać i odebrał - Cześć mamo !
- Witam, i jak tam sobie radzicie ? - spytała zatroskana Stormie.
- Dobrze.
- To się cieszę. Wiesz, jest jeden problem.
- Jaki ? - zaniepokoił się.
- Jest zasypany śniegiem cały New York.. samoloty nie latają. Więc nie uda nam się przylecieć pojutrze. - powiedziała mama Lynch.
- Uu.. i co teraz ? Kiedy będziecie ? - spytał zmartwiony Riker.
- Nie wiem, jeszcze będziemy w kontakcie. Ale zaopiekuj się rodzeństwem, proszę cię.. jeszcze te kilka dni.
- Dobrze. Na mnie możesz liczyć.
- Wiem, dziękuję. Mam wspaniałego syna. No a któreś z moich dzieci chce ze mną porozmawiać ? - spytała.
- Czekaj zapytam się... - powiedział i następnie zwrócił się do wszystkich - Kto chce porozmawiać z mamą ?!
- Jaaa ! - krzyknął Ratliff.
- To nie jest twoja mama - powiedział Ross - Riker ! Ja chce porozmawiać.
- Dobra mamo, Ross chce porozmawiać. Paa - pożegnał się i podał telefon bratu.
- Mamo ?
- Hej Ross ! I co tam powiesz ? - zapytała Stormie.
- Kiedy wracasz ? - spytał trochę już stęskniony blondyn.
- Już mówiłam twojemu bratu, że nie wiem. Zasypany śniegiem jest cały New York. Samoloty nie latają.
- Uu.. to nie dobrze. - zasmucił się.
- Ale wytrwacie, co nie ?
- Tak, damy radę. - odparł.
- Tylko domu mi nie zdemolujcie. - ostrzegała mama.
- Nie masz się o co martwić. Wszystko jest w całości.
- Mam nadzieję. Dobra, ja już kończę. Ucałuj tam wszystkich ode mnie. - powiedziała Stormie
- Mam wszystkich całować ?! - zdziwił się Ross.
- Haha.. nie.. Chociaż im to powiedz.
- Dobrze, a do Ratliffa też ? Bo nie wiem czy słyszałaś, ale chciał z tobą przed chwilą rozmawiać. - mówił blondyn.
- Oo ! Też ! Tak jakby też należy do naszej rodziny.
- Wiem, wiem. W sumie ja sam traktuję go jak brata. - powiedział chłopak.
- No właśnie. Ja muszę kończyć. Paa.
- Paa mamo ! - powiedział i rozłączył się. Podszedł do reszty towarzystwa, którzy sobie rozmawiali w salonie.
- I jak tam ? - spytał Riker.
- Mam was wszystkich ucałować.. A że tego nie zrobię, to wam mówię, że mama chce was ucałować - uśmiechnął się.
- Haha.. okej. A mówiła o tym, że przylecą później ?
- Tak..
- Co ? Jak przylecą później ? - zaniepokoiła się Rydel.
- Podobno cały New York jest zasypany i samoloty nie latają. - powiedział Riker.
- A co się tak przeraziłaś siostro ? Nie wytrzymasz z nami jeszcze te parę dni ? - spytał Ross.
- No z wami, to jest ciężko żyć. Tyle nerwów, stresu i w ogóle. - odparła.
- Oj. nie przesadzaj ! Fajnie będzie. - pocieszał Riker.
- Taa.. już to widzę.
- Dobra, idziemy. Misja wykonana. Julia bezpiecznie odstawiona do domu. Teraz już chodźmy do siebie. Ja bym jeszcze pospał - powiedział Rocky.
- Taaa.. A ja jutro muszę iść na plan serialu. Nie wiem jak można zaraz po Nowym Roku iść nagrywać serial.  - powiedział Ross.
- Biedactwo. - powiedziała Rydel - Dobra idziemy. Paa - wszyscy się zebrali i wyszli z domu Johnsonów.

W swoim domu byli o godzinie 17. Oczywiście wszyscy poszli znowu spać, nawet Ratliff też już został i się położył na kanapie. Rydel przebudziła się o 20, bo była głodna, zeszła na dół, do kuchni. A tam byli już Rocky, Riker i Ross i jedli akurat pozostałe, po imprezie, chipsy.
- O.. widzę, że nie tylko ja zgłodniałam - odezwała się do rodzeństwa.
- Noo.. masz - powiedział Ross i przysunął paczkę chipsów do siostry.
- Dzięki, ale wolę zjeść coś bardziej zdrowszego.
- Jak nie to nie - wziął spowrotem paczkę.
- Coś zdrowszego ? Czyli ? - spytał Riker.
- Nie wiem, na przykład kanapkę, w której będzie sałata, szynka, ogórek.
- Aa.. to jak już będziesz robić, to mi też zrób. - powiedział Riker, ona spojrzała a niego, a on się uśmiechnął i dodał - Prooooszę ?
- Niech ci będzie. - powiedziała i wyjęła potrzebne produkty z lodówki.
- Dziękuję.
- A mi też zrobisz ? - spytał Ross, ona podniosła wzrok na najmłodszego brata - Prooosze ?
- Ugh ! Dobra ! Rocky.. też chcesz ? - spytała od razu.
- Jak już robisz, to także poproszę - odpowiedział brunet.
Cała trójka rodzeństwa uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny. Rydel wzięła się za robienie kanapek. Nagle do kuchni przychodzi Ryland, a za nim Ratliff.
- Ale głodny jestem.. - powiedział Ratliff łapiąc się za brzuch - Ooo. Widzę, że robisz kanapki. Też mi zrobisz ? - spytał - Proosze ?
- Ugh ! Dobraa ! Ryland ty też chcesz ?
- Tak, poproszę. - odpowiedział.
Rydel z wielką niechęcią wzięła się za robienie wszystkich kanapek. Głodne towarzystwo przyglądało się uważnie jak dziewczyna je robi.  Następnie zrobienie kanapki porozkładała na 6 talerzykach i podała dla każdego po jednym talerzyku, gdzie były po dwie duże bułki.
- Dziękujemy, siostro ! - powiedzieli wszyscy.
- Proszę.. smacznego - powiedziała z lekką złością, którą wyczuł Ross
- Co.. zła jesteś ? - spytał.
- Nie.. nie.. - zaprzeczyła.
- Widać, że jesteś zła.. my ciebie siostra znamy - powiedział Riker.
- No bo.. zaczęło się od tego, że ja miałam sama sobie zrobić tą kanapkę. A nie żeście dowalili, że wy też chcecie. - mówiła oburzona blondynka.
- Oj Rydel.. obiecuję, że ja jutro robię cały dzień posiłki, dla wszystkich.. okej ? - powiedział Riker.
- Dobra ! - zgodziła się. Na twarzy dziewczyny od razu pojawił się uśmiech.
- A dla mnie też ? - wtrącił Ratliff.
- Niech ci będzie.. tobie też zrobię. - uśmiechnął się.
- Ooo ! Dziękuję !
Zjedli swoje kanapki. Następnie Ross stwierdził, że już pójdzie spać, bo przecież następnego dnia musi iść na plan serialu. A reszta jeszcze posiedziała w salonie, oglądając telewizję. Tak o 23 Ratliff poszedł do swojego domu, a reszta towarzystwa poszła się umyć i spać.



Heej ! :)
Już mamy 10 rozdział ! :D Łoo, ale ten czas leci. Rozdział taki trochę nudnawy. :/
Hehe, ja teraz mam FERIE ! więc będę się starała pisać więcej <mam nadzieje, że mi się uda> ale to już zależy od weny, samopoczucia i wgl.
Więc pojawił się pewien problem, który pewnie będzie widoczny za 2 tygodnie. (po feriach). Będę musiała się bardziej zająć szkołą. >.< niż blogiem. Czyli to oznacza, że pewnie będę dodawała coś w weekendy, bo wątpię, że w normalne dni szkole uda mi się napisać rozdział.. nie wiem, zobaczy się.
Dziękuję za wszystkie komentarze <3






Weekend - Jesteś zajebista <3

"Bo Ty jesteś zajebista, to sprawa jest oczywista." co nie Sylwia ? :*


6 komentarzy:

  1. hahaha xD Rocky najlepszy xD
    rozdział super ;) nie lubię tej Nicole :(
    zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rocky niszczy system :D
    świetny blog, świetne opowiadanie! wreszcie znalazłam chwilę czasu więc zacznę tu częściej zaglądać ;)

    pozdrawiam
    ~BabyBlue (:

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha.. Rocky najlepszy "Kocham cię siostro" :D hah.. rozwalonko xd
    Rozdział super , wcale nie nudny :D
    Czekam na kolejny :**

    OdpowiedzUsuń
  4. superowski, i wcale nie nudny ;(((
    ja ferie bd miec za miesiąc dopiero ;(((
    wieć wtedy ja wezmę się za pisanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne siostro ;*
    uwielbiam to czytać, więc puki mas ferie pisz duuuuużo :D

    ~ bo ty jesteś zajebista, hahaha <3

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahaha fajnie
    ta Nicole coś kręci ;p
    nie lubię jej ;/
    <3 ;*

    OdpowiedzUsuń